Rolnik mówił co drugie słowo “k***a”. Za miesiąc miał jechać na spotkanie z ministrem rolnictwa i przyswajał sobie przez ten miesiąc, że zamiast “k***a” będzie mówił “żaba”. Wchodząc do gabinetu ministra potknął się o dywan mówiąc: – O, żaba! Minister wstaje zza biurka i mówi: – A skąd się ta k***a tu wzięła?