Posterunek policji, młoda pani oficer przesłuchuje starszą kobietę w charakterze podejrzanej w sprawie zabójstwa młodego chłopaka: Prosze opowiedzwieć jak to było – pyta policjantka.
Wyszłam na spacer do parku, siadłam na ławce, zaczęłam karmić gołębie i ten młody kawaler się do mnie przysiadł – odpowiada drżącym głosem staruszka.
I wystraszyła się pani, że chce panią zgwałcić i go pani uderzyła, tak?
Nie, nie, to nie tak było.
Więc, jak to było?
I on jak się przysiadł, to się zaczął do mnie przysuwać…
I bała się pani, że chce panią zgwałcić i go pani uderzyła, tak?
Nie, nie, to nie tak było.
No to niech pani mówi, co się stało.
I on mi położył rękę na kolanie…
I bała się pani, że chce panią zgwałcić i go pani uderzyła, tak?
Nie, nie to nie tak było.
No to niech pani mówi dalej.
I zaczął tak przesuwać ręką po moim udzie.
I bała się pani, że chce panią zgwałcić i go pani uderzyła, tak?
Nie, nie!
…
Drugą ręką złapał mnie za pierś!
I bała…
Nie, nie!!!
…?!
No i on tak gładził ręką moje udo, już miał włożyć mi rękę za majtki, ja rozchyliłam nogi, a on zabrał ręce, roześmiał się i zawołał: “prima aprilis babciu!”. Więc zaje*ałam gnoja torbą z suchym chlebem dla gołębi!